Błędy śniadaniowe

Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. To jedna z prawd podstawowych, którą… nagminnie lekceważymy. O tym, dlaczego śniadanie jest takie ważne, jakie błędy popełniamy najczęściej oraz o kilku śniadaniowych faktach i mitach opowie Alina Olczak – psychodietetyczka z poradni Back to Shape.

– Śniadanie faktycznie jest niezwykle istotne. To pierwszy posiłek po nocy, a więc po czasie, w którym nasz organizm wycisza się, odpoczywa i regeneruje. Zakładając, że zdrowy sen powinien trwać 8 godzin, a ostatni wieczorny posiłek jemy 2 godziny przed snem, oznacza to, że śniadaniem uzupełniamy niedobór energetyczny z 10 godzin – mówi Alina Olczak.

Podstawowy błąd – brak śniadania

Z raportu TNS OBOP dotyczącego nieprawidłowego modelu żywienia wśród nastolatków wynika, że 25 proc. dzieci w wieku 13–16 lat nie je śniadań, mimo że z przekonaniem potrafią wydeklamować wszystkie argumenty przemawiające za koniecznością ich jedzenia. Coraz częściej w rodzinach rezygnujemy ze wspólnego śniadania, tłumacząc się pośpiechem, brakiem czasu. Kończy się na łyku kawy, a dzieci często dostają drobne, za które kupią drożdżówkę. – Pominięcie śniadania prowadzi do obniżenia poziomu cukru we krwi. Czujemy się wówczas ospali, mamy problem z koncentracją, jesteśmy rozdrażnieni – mówi Alina Olczak. – W tym momencie intuicyjnie sięgamy po produkty, które szybko uzupełnią poziom cukru, a więc słodkie bułeczki, batoniki. Wiele osób świadomie pomija śniadanie, zakładając błędnie, że dzięki temu szybciej schudną. To jeden z większych mitów. Niejedzenie nie sprzyja odchudzaniu. Pominięcie śniadania albo zredukowanie go do jabłka przyniesie odwrotny skutek, na dłuższą metę okaże się nieefektywne i nawet szkodliwe. Niedobór węglowodanów spowolni metabolizm, bo śniadanie jest porcją paliwa. Jeśli go nie dostarczymy, proces przemiany materii nie będzie się odbywał prawidłowo.

Drugie śniadanie powinno być drugie, a nie pierwsze

Odkładanie śniadania na czas bycia w pracy to kolejny błąd. Zanim dojedziemy do pracy, ogarniemy sprawy bieżące i znajdziemy naprawdę spokojną chwilę, okaże się, że jest godzina 10 albo 11. To czas drugiego śniadania. Przynajmniej od 4 godzin jesteśmy na nogach, w biegu i funkcjonujemy na oparach energetycznych sprzed kilkunastu godzin. – Posiłek jedzony w przerwie śniadaniowej w pracy powinien być de facto symbolicznym uzupełnieniem zapasów. To może być wówczas jabłko, garść suszonych owoców lub orzechów, dobrej jakości jogurt, np. z domową granolą. Kiedy jednak drugie śniadanie staje się pierwszym posiłkiem, okazuje się, że będzie ono zbyt obfite lub niewystarczające.

Jemy za mało albo za dużo

Często pierwsze śniadanie ograniczamy do małego jogurtu, jednego owocu czy ryżowego wafelka. To za mało. Znów jajecznica z pięciu jajek czy stos kanapek to zdecydowanie za dużo. – Śniadanie powinno stanowić ok. 25 proc. wszystkich kalorii spożywanych w ciągu dnia. Nie chodzi jednak tylko o kalorie, ale również o różnorodność. Kanapki z białej bułki z masłem i żółtym serem wypełnią nasze 25 proc., dadzą nawet uczucie sytości, ale nie dostarczą niezbędnych substancji odżywczych. Zabraknie warzyw, owoców, a więc witamin, błonnika, dobrych węglowodanów, które powoli będą dostarczać nam energii – mówi Alina Olczak

Klasyk śniadaniowy – grzechy największe

Płatki śniadaniowe zalane mlekiem czy jogurtem, parówki, tosty, pasztety i topione serki – oto największe zbrodnie śniadaniowe. Szybkie i proste, niewymagające czasu i wysiłku, a zgodnie z przekazem reklamowym pełnowartościowe produkty spożywcze. Na pewno? – Nie. To są produkty, które powinniśmy wyeliminować z jadłospisu zupełnie. Nie tylko ze śniadania, ale w ogóle. Płatki śniadaniowe jedynie w teorii są pożywne i zdrowe. To cukry proste z dodatkiem różnych substancji, które być może nadają płatkom ładny wygląd i jakiś smak, ale nie są niezbędne dla naszego organizmu. To wysoko przetworzone produkty, o pięknych kształtach, kolorach i wyszukanych smakach. Przede wszystkim słodkie, dlatego tak lubiane przez dzieci. I dlatego jako pierwsze powinny zniknąć z naszych koszyków. Tak samo jak parówki – nawet te w teorii składające się z 95 proc. z mięsa nie są najlepszym pomysłem na jedzenie. Tańsze wersje mogą zawierać nawet jedynie 30 proc. mięsa i w zasadzie nie powinny być spożywane. W ogóle warto czytać etykiety – przypomina Alina Olczak. – Wówczas dowiemy się, co tak naprawdę kryje się w pasztetach w aluminiowych foremkach, w serkach topionych czy modnych ostatnio chlebach tostowych. Przygotowanie kanapki z chleba tostowego z serkiem topionym i ketchupem zajmie nam tyle samo czasu co przygotowanie kanapki z pieczywa pełnoziarnistego z serem dobrej jakości i pomidorem, być może też kawałkiem sałaty czy odrobiną kiełków. Nie ma więc mowy o wygodzie, lecz o naszych przyzwyczajeniach.

Dobre śniadanie według dietetyka to np. twarożek z pokrojonymi rzodkiewkami, jajko na miękko plus garść kiełków słonecznika, kasza jaglanka z nerkowcami i natką pietruszki, grahamka z wędzonym łososiem i sałatą, owsianka z jabłkiem cynamonem i orzechami włoskimi.

Żeby śniadanie spełniało swoje zadanie, faktycznie powinno być zjedzone tuż po przebudzeniu. Niech składa się z produktów nieprzetworzonych: otrębów, nasion, jajek, świeżych warzyw i owoców. Dobre śniadanie to kompozycja białka, węglowodanów, błonnika i witamin. Oczywiście białko nie musi być pochodzenia zwierzęcego – jajko czy jogurt spokojnie możemy zastąpić bogatą w dobrze przyswajane białko soczewicą w dowolnej postaci, np. pasty na kanapki. Dobrze zbilansowane śniadanie dostarczy nam energii. Jeśli po zjedzonym śniadaniu czujesz się ospale, ociężale, nie masz energii, za to masz problem z koncentracją albo pomimo uczucia sytości nadal czujesz się głodny, oznacza to, że twoje śniadanie nie spełniło swojego zadania. Przyjrzyj się uważnie temu, co jesz, i spróbuj wprowadzić zmiany. To nie boli!

X

Formularz kontaktowy